Criar um Site Grátis Fantástico
Dalida film streaming regarder en ligne avec sous-titres anglais FULLHD

Dalida – diwa smutku

Kiedy późnym popołudniem 3 maja 1987 roku pomoc garderobiana Jacqueline znalazła ją martwą na podłodze, wyglądała pięknie. Zanim zażyła śmiertelną dawkę 40 tabletek nasennych, które popiła whisky, elegancko się ubrała, umalowała i uczesała. Na powitanie śmierci wyszła tak jakby wychodziła na scenę.

Dziewczynka w okularach

Mała Yolanda Gigliotti urodziła się w 1933 roku w Kairze. Biegająca po kairskich podwórkach zahukana, nieśmiała dziewczynka, nosząca okulary o dużej dioptrii, zupełnie nie przypominała późniejszej wielkiej diwy - Dalidy - seksbomby, do której wzdychała połowa Europy. Ojciec Yolandy - Włoch - był pierwszym skrzypkiem w operze kairskiej, francuska mama zajmowała się domem. Jak większość dzieci europejskich emigrantów z klasy średniej Yolanda chodziła w Egipcie do katolickiej szkoły. Przygotowywała się do zawodu sekretarki, planując pracę w administracji. Od zawsze jednak interesowała się sztuką - grywała w szkolnym teatrze amatorskim, po muzykalnym ojcu odziedziczyła słuch, miała też fantastyczny głos.

Kiedy skończyła 17 lat, być może po to, by samej sobie udowodnić, że nie jest już tamtą dawną zahukaną dziewczynką w wielkich okularach, wystartowała w konkursie piękności, podczas którego wystąpiła w bikini. Zdjęcia roznegliżowanej Yolandy-Dalidy wywołały skandal w rodzinie. Ale ona sama dzięki temu zrozumiała, że kariera sekretarki nie jest jej powołaniem. Znalazła szybko pracę jako modelka w domu mody Donna. Podczas kolejnego konkursu piękności jurorzy docenili jej niezwykłą urodę - Dalida została Miss Egiptu, a w nagrodę otrzymała rolę w filmie. Właśnie wówczas postanowiła opuścić Kair i przenieść się do Paryża.

W 1954 roku zupełnie sama i bez grosza przy duszy zjawiła się w stolicy Francji, licząc na łut szczęścia i swoje zdolności aktorskie. Zapisała się na lekcje śpiewu. Profesor, u którego się uczyła, wysłał ją na przesłuchania do jednego z kabaretów przy Champs Elysees. Na nową piękną dziewczynę szybko zwrócili uwagę autorzy jej przyszłego sukcesu - Eddie Barclay, który wkrótce potem został wydawcą jej płyt, i szef słynnej Olympii Bruno Coquatrix. Dalida ich olśniła, nie przeszkadzało im nawet to, że nie wymawiała dobrze francuskiego "r". Wkrótce pojawiły się jej pierwsze nagrania. Kiedy francuska publiczność usłyszała piosenkę "Bambino" - oszalała. W 1957 roku sprzedano we Francji 300 000 egzemplarzy płyty z tym utworem. Szef radia "Europe 1" Lucien Morris był zagorzałym promotorem talentu Dalidy i, jak często bywa w takich wypadkach, wkrótce stał się kimś znacznie bliższym. Uczucie, które wybuchło między Dalidą a Lucienem, było tak silne, że ten wystąpił dla niej o rozwód. W 1958 roku Dalida udała się na tournee po Włoszech, tam także podbijając serca publiczności. Nie omieszkała zjawić się również w Kairze - prasa egipska obwołała ją "głosem stulecia". Słynny francuski choreograf Maurice Bejart powiedział: "Co wieczór publiczność oczami zdrapuje jej z twarzy makijaż szarpie ją za włosy i rozdziera satynowy strój. Sięgają poza granice jej błyskotliwej sztuki, by dotrzeć do jej serca. Każdy ma serce, ale serce Dalidy śpiewa". Europa kochała Dalidę.

Zobacz nasze najlepsze galerie zdjęć!

Lucien Morris też ją kochał i od dwóch lat usiłował się rozwieść z żoną, by móc poślubić swą wybrankę serca. Udało mu się to jednak dopiero w 1961 roku. Zaraz po uroczystościach weselnych piosenkarka ruszyła w kolejną trasę koncertową. Na schodach pałacu festiwalowego w Cannes spotkała Jeana Sobieskiego, potomka króla Polski, później ojca znanej aktorki Leelee Sobieski. O takiej miłości Francuzi mawiają coup de foudre - była niczym uderzenie pioruna. Dalida zakochała się na śmierć, zaś świeżo upieczony małżonek - Lucien - pogrążył się w rozpaczy. Rozstali się jeszcze w tym samym 1961 roku.

Ale i związek z Jeanem Sobieskim nie przetrwał próby czasu. Miłość wypaliła się bardzo szybko. Dalida w owym czasie - na początku lat 60. - kupiła swój słynny dom na Montmartre, w którym mieszkała aż do śmierci. Po rozstaniu z Jeanem skupiła się na pracy. Z ognistej brunetki stała się blondynką - ta zmiana koloru włosów miała przypieczętować wewnętrzne zmiany, jakie w niej zaszły po nieudanych związkach.

W 1966 roku wytwórnia płytowa postanowiła wysłać swój flagowy okręt na festiwal do San Remo. Mniej więcej w tym czasie w życiu Dalidy pojawił się nowy autor piosenek i wokalista - odważny i nonkonformistyczny Luigi Tenco. Napisał dla niej słynny utwór "Ciao, ciao amore". Wygłodniałą uczuć piosenkarkę i kompozytora szybko połączyła namiętność. Festiwal w San Remo miał być ich wspólnym sukcesem - piosenkę "Ciao ciao amore" wykonywali i on, i ona - takie były wówczas reguły festiwalowe. Jednak jego interpretacja utworu zajęła dalekie 12. miejsce. Dla Luigiego był to prawdziwy cios. Obrażony zostawił wszystkich i poszedł do hotelu. Tej nocy pod wpływem alkoholu i leków na uspokojenie popełnił samobójstwo w swoim pokoju, strzelając sobie w głowę. Ta dziwna śmierć od razu stała się źródłem spekulacji, czy aby na pewno Luigi zginął z własnej ręki. Nikt nie chciał wierzyć, że mógł się zabić z powodu piosenki

Dalida była zupełnie zdruzgotana, kilka tygodni później sama targnęła się na życie, zażywając barbiturany. Odratowano ją jednak. Kiedy pierwszy raz po tym tragicznym wydarzeniu wyszła na scenę i zaśpiewała "Ciao ciao amore", publiczność we łzach wstała i zgotowała jej nieprawdopodobną owację. Dalida znów przeszła przemianę. Zaczęła dużo czytać, zafascynowała się filozofią i psychoanalizą, zaczęła uprawiać jogę.

Kariera gwiazdy kwitła, życie osobiste wręcz przeciwnie. Lucien Morris, jej Pigmalion z okresu młodości, mimo upływających od rozwodu lat, wciąż nie potrafił sobie poradzić z tą klęską osobistą. W 1971 roku odebrał sobie życie. Świat Dalidy ponownie legł w gruzach. Długo nie potrafiła wyjść na scenę i występować. Jednak skala sukcesu, który odniosła, była tak wielka, a oczekiwania publiczności tak wygórowane, że nie mogła po prostu zaszyć się gdzieś w samotności. W 1972 roku razem z jednym z największych amantów francuskiego kina Alainem Delonem nagrała słynną piosenkę "Paroles, paroles". Ten do dziś niezwykle popularny utwór, przez długie miesiące gościł na listach przebojów nie tylko we Francji, ale i w Japonii, gdzie Dalida miała rzesze fanów.

Zobacz nasze najlepsze galerie zdjęć!

W owym czasie w życiu Dalidy pojawił się kolejny mężczyzna - iluzjonista parający się alchemią - Richard Chanfray, człowiek przekonany, że jest hrabią de Saint Germain. Wielu uważało go za wariata i mitomana, ale Dalida znów przez chwilę czuła się przy nim szczęśliwa.

Lata 70. to nieprzerwane pasmo jej sukcesów zawodowych - Dalida wkrótce została gwiazdą sceny disco, każdy kolejny utwór, który nagrywała był hitem, pokochała ją publiczność amerykańska, a występy w Carnegie Hall przeszły do historii.

W 1980 roku rozstała się ze swym alchemikiem - kolejny nieudany związek, a wkrótce kolejny dramat - w 1984 roku Richard, cierpiący na paranoję, popełnił samobójstwo. Dalida była wówczas w naprawdę w głębokiej depresji. To wydarzenie załamało ją całkowicie i już nigdy się nie podniosła. 3 maja 1987 zażyła ogromną ilość leków, popijając je alkoholem - tym razem nikt nie zdążył jej uratować. Przy jej ciele leżała kartka, na której napisała "Życie stało się nie do zniesienia… Wybaczcie mi".

Pochowano ją na cmentarzu Cimetiere de Montmartre - jej pozłacany nagrobek, będący obiektem pielgrzymek fanów z całego świata, zdobi naturalnej wielkości posąg. W 1997 roku władze Paryża nazwały jej imieniem jeden z placyków na Montmartre - ten na którym sama lubiła przebywać. Francja nie zapomniała o swojej gwieździe - w 2001 roku rząd uhonorował pamięć Dalidy znaczkiem pocztowym z jej zdjęciem - sprzedano go w ponad 10 milionach egzemplarzy. Wystawę poświęconą Dalidzie, na której pokazano między innymi suknie artystki, odwiedziło w Paryżu 300 tysięcy osób.

Zobacz nasze najlepsze galerie zdjęć!

Zostań fanem serwisu Muzyka.onet na Facebooku!